tag:blogger.com,1999:blog-50603949006249117782024-03-12T21:05:45.297-07:00Nie o tranzycjiCezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-22219269664913675532015-11-26T13:44:00.001-08:002015-12-06T15:47:30.705-08:00O bezdechu przemożnym, gdy widzieć cię muszę.<p dir="ltr">Ileż krzyków moje usta rozgoryczone<br>
Wydobyć z siebie musiały, by utrapione<br>
Myśli srogie mogły zaznać ukojenia<br>
W boskich, przesytych nadzieją urojeniach.</p>
<p dir="ltr">Czy chcę cię widzieć? Chciałbym!<br>
Ale cóż mam począć, gdyż to marny<br>
Widok. Ty - niedościgiona ostoja<br>
Mej bolączki. Widzieć chciałbym. Tyś nie moja.</p>
<p dir="ltr">Nie chciałbym widzieć. Płuca kopytem<br>
Zmiażdzone, gdy widzieć cię zdołam.<br>
A gdy wodzony płomiennym zachwytem<br>
Widzieć cię muszę... Męka to zgoła.</p>
<p dir="ltr">Ty mi się ukarz lub nie trudź się, na Boga!<br>
Póki mnie nie kochasz, myśli mam za wroga.</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-11160661633098875402015-05-24T10:07:00.001-07:002015-05-24T10:23:53.935-07:00This is what John Nash gave me<p dir="ltr">Nie żyją John i Alicia Nash. Pamiętam jak w grudniu pisałem tutaj, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie<i> Piękny Umysł</i>. Potem zaczęło się oglądanie wywiadów, wykładów, nawet ceremonii wręczenia Nobla. Byłem Nashem niezwykle zafascynowany. Kilka dni temu zacząłem wracać do twórczości Meli Koteluk. I w głowie głeboko zakorzeniły się słowa <i>Paraliżuj uważnością. </i>Od razu skojarzyłem je z Johnem i Alicią. Te dwie sceny z <i>Pięknego Umysłu... </i>Alicia mowiąca, że Bóg musi być malarzem i John, który zdaje się jej nie słuchać. A po kilku miesiącach John poprzedza oświadczyny, nawiązując do tych właśnie słów Alicii. <i>Myślałam, że nie słuchasz... </i>Tego właśnie nauczył mnie John Nash. Słuchania. Gromadzenia informacji. Alicia... jej oddanie... cenniejsze od jakichkolwiek teorii. Nic już więcej nie dodam. Nie dzisiaj.</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-58408541189426177802015-02-04T15:26:00.001-08:002015-02-04T15:32:32.329-08:00Układ nerwowy zawładnie moim życiem<p dir="ltr">Jechałem dziś ładny kawałek z Piły do Łodzi na wizytę u seksuologa tylko po to, żeby dowiedzieć się, że pani mnie przed osiemnastką nie zdiagnozuje. Że mam dać szansę mojemu układowi nerwowemu. Ok. Kogo obchodzą moje plany na życie i że czekając rok, będę musiał je zniszczyć. Że bez hormonów jako facet pracy nawet w McDonaldzie nie dostanę. Że będę zdawać maturę na starych danych. Ba, będę zdawać na studia ze starymi danymi. Who cares kurwa for my life. Chcę żyć noramlnie, chcę żyć bez ciągłego tłumaczenia się za każdym razem, gdy muszę posłużyć się starymi danymi, za każdy razem, kiedy na imprezie jestem brany za dużo młodszego brata gospodarza, z którym po prostu nie było co zrobić, więc pozwolono mu zostać. Chcę wyglądać na to liceum chociaż. Chcę nie musieć unikać luster, zdjęć i wszystkiego, co odzwierciedla moją sylwetkę. Chcę w końcu mieć kolegów! Mam tylko jednego, bo zwyczajnie na tym etapie nie umiem nawiązać kontaktu z facetami. Test realnego życia? Baby, ja mam go codziennie w szkole. Chcę jak na humana przystało na filozofię iść z brodą, a nie w połowie studiów wyhodować prawiczego wąsa. Chcę nie musieć patrzeć na innych facetów, z obsesyjną zazdrością analizując każdy szczegół ich aparycji. Kogo kurwa obchodzi, że przez bite trzy lata w moim prestiżowym lo dzień w dzień będę trzymał mocz i w końcu skończę na pogotowiu. Najważniejszy jest układ nerwowy i suche fakty. A moje życie? Co da mi ten rok? Nic mi kurwa nie da. </p>
<p dir="ltr"><i>Ale gdyby było panu trudno, proszę pójść na terapię do psychologa.</i></p>
<p dir="ltr">Dzięki, kurwa, za taką pomoc. </p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-81887225159769438922015-01-12T14:15:00.001-08:002015-01-12T14:15:42.410-08:00Zanim<p dir="ltr">Zanim znów odezwie się we mnie superbohater<br>
Będzie już po wszystkim<br>
Czytać będziesz tę książkę<br>
Którą dawno już chciałaś</p>
<p dir="ltr">Zanim rzucę swe dobro dla dobra twojego <br>
Będzie już za późno<br>
Jeść będziesz te kilka batonów<br>
Za którymi zawsze przepadałaś</p>
<p dir="ltr">Zanim powrócę do roli męczennika<br>
Nie będzie już warto<br>
Wcierać będziesz masło do ciała<br>
Za którego zapachem szalałem</p>
<p dir="ltr">Zanim stanę w bohaterstwa płomieniach<br>
Wszystko już spłonie<br>
Patrzeć będziesz w ogień<br>
Z kolejnej zapalniczki</p>
<p dir="ltr">I choćbym teraz rozjarzył się ogniem purporowym<br>
Na nic moje cierpienia <br>
Gdy tylko już te symbole<br>
Jedynie gasnący płomień obudzą</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-62851512529583048712015-01-11T14:28:00.001-08:002015-01-11T14:28:35.684-08:00Żegnać się jak gentleman<p dir=ltr>Czasem docierają do mnie historie ze świata, że kobieta, której niedoszły mąż tragicznie zginął tuż przed ślubem, robi sobie sama sesję ślubną. W ten sposób godzi się z utratą ukochanego i otwiera nowy rozdział w swoim życiu. Czytam teraz też książkę, której główna bohaterka dopiero po pięciu latach pisze list do zmarłego męża i w tym momencie czuje, że ciężar ustępuje.</p>
<p dir=ltr>Też napisałem kiedyś list. I było to jedyne, co znalazło sie w moim kalendarzu oprócz kierunków podróży i ilości wypitej herbaty. Nie zawsze musi być to list. Forma jest nieistotna. Najważniejsze jest w tym wszystkim uchwycenie tego, co mówi twoje serce. </p>
<p dir=ltr>Częściej jednak przychodzi pożegnać się z osobą, która nie opuściała świata jako takiego, lecz nasz świat. Jeśli nadal szanujesz tę osobę (a wypadałoby, jeśli spędziłeś z nią piękne chwile) dowodem będzie na to pożegnanie. Najlepsze, na jakie możesz sobie pozwolić. Takie, które ukaże, ile dla ciebie znaczyła ta osoba. Świadczące o tym, że będziesz ją dobrze wspominać. Właśnie. Zapomnienie nie jest kluczem. Wybaczanie jest drogą do wewnętrznego spokoju, który pozwoli ci pamiętać dobrze, myśleć dobrze, szanować.</p>
<p dir=ltr>Nie myśl, że jakaś naprawdę odjazdowa forma pożegnania jest deską ratunku, która daje nadzieje na powrót utraconej osoby. Pożegnanie to zamknięcie jednego rozdziału, które daje nadzieję na płynne przejście do następnego. Tak często pomijane, a jednak niezbędne do pogodzenia się ze swoją przeszłością, co później owocuje szczęściem.</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-63834608553225069392015-01-07T12:54:00.001-08:002015-01-07T12:59:37.105-08:00Step out!<p dir=ltr>Wkarczając w nowy etap życia, czuję się bardzo egoistycznie, zostawiając za sobą tą, którą kocham. Boję się, że to będzie moralnie niewłaściwe. Mam potrzebe ratowania innych kosztem siebie. Wkroczenie w nowy etap jest równoznaczne z wyrzeczeniem się swojej miłości - tego co we mnie najpiękniejsze. Może to właśnie chodzi o wyjście ze swojej strefy komfortu? Może moją strefą komfortu jest rola bohatera? Może właśnie to czas na step out? Już wystawiłem piętę za to bagno. I chyba lepiej moralnie czułem się w roli męczennika. Może to całe męczennictwo jest po to, żeby czuć się dobrze moralnie a co za tym idzie karmić swoje ego? Zaczynam myśleć trochę bardziej racjonalnie. Zaczynam powoli zrzucać z siebie skorupę bohatera romantycznego. Ale czy tego chcę? Może wyjście z tego to jedyna droga do szczęścia? Ale przecież w męczennictwie utrzymywała mnie wiara, że zostanie mi to wynagrodzone, że przyniesie mi to szczęście. A co jeśli warunkiem szczęścia będzie wyjście z tego i wkroczenie w nowy etap życia? Snape nigdy nie został wynagrodzony. A Harry? Harry udźwignął krzyż i zdołał walczyć. Ale przecież ja mam swój krzyż, który ostatnio staje się leciutki i może dlatego wziąłem na plecy jeszcze jeden? Może ja po prostu lubię mieć cieżar na swoich barkach? Może po prostu nie jestem na tyle silny, by wyjść ze strefy komfortu, którą jest (sic!) rola bohatera? Postępuję trochę jakbym rozdawał jedzenie głodnym a w końcu sam nie miał co jeść. Może za bardzo idealizowałem? I boję się, że będę się brzydzić, że postanowiłem ratować siebie a nie innych. No ale w końcu trzeba zacząć od siebie. To wszystko to strach przed nieznanym...</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-16656582867355294952015-01-05T12:07:00.001-08:002015-01-05T12:07:43.814-08:00Wrócisz do mnie, szczęście?<p dir=ltr>Czuję, że znów mogę być szczęśliwy. Wystarczył tylko werset z Biblii na Instagramie, by zrozumieć w jakim bagnie się obracam. Te dwa tygodnie bez mojego PRESTIŻOWEGO LO w zasadzie przespałem. Wrzucając jakieś zdjęcia na Instagrama (@czarycezary) tylko po to, żeby w opisie dać jakąś depresyjną myśl. I nie jestem w tym smutnym nastolatkiem z tumblra. Musiałem się gdzieś wypisać. No ale wracając. Tak, mogę być szczęśliwy. Pogodzony z tym co się stało, nie oczekując zupełnie niczego od tego co się wydarzyło. Tak. I już nie będę do niej pisać. Czuję, że teraz jestem gotowy, by więcej tego nie robić. </p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-56353665050046062952015-01-02T13:20:00.001-08:002015-01-02T13:20:47.721-08:00<p dir=ltr>I od tego momentu chodzę z wielką raną w sercu, którą udało się już w jakimś stopniu zabliźnić, ale tak niewiele trzeba, żeby znów się otworzyła. Kto by pomyślał, że dzień wcześniej oglądałem tenis, że wcześniej takie malutkie sprawy mogły mieć znaczenie. I długo to zajęło, aby znów je zyskały. </p>
<p dir=ltr>Razi mnie obojętność. Razi mnie brak szacunku. Razi mnie przejmowanie się szczegółami, kiedy nie pojmuje się istoty zdarzenia. I nie raziłoby mnie to, gdyby nie ta rana... To właśnie ona czyni mnie w pełni człowiekiem. To ona jest źródłem mojej siły.</p>
<p dir=ltr>Życie jest piękne. I wstydem jest powiedzieć, że jest inaczej. Nieważne ile problemów masz na głowie. Życie jest piękne i zawsze będzie. To Twoje problemy są źródłem Twojej siły. Nie bój się stawiać im czoła. Jeśli się przed nimi schowasz, kiedyś Cię dopadną, ale wtedy to one będą silniejsze niż Ty jesteś teraz. Uczieczka od problemu jest zwyczajnym aktem tchórzostwa, a to tylko odbiera Ci siłę, którą masz w sobie teraz.</p>
<p dir=ltr>Spójrz na mnie, spójrz gdzie teraz jestem. Przez lata ignorowałem mój największy problem. Teraz rozkwitam, żyję jako mężczyzna, mam się całkiem nieźle. A wystarczyło tylko trochę odwagi, żeby znaleźć w sobie wojownika. To moja wojownicza natura doprowadziła mnie do punktu, w którym jestem teraz. I jestem za to wdzięczny Bogu, bo mocno wierzę w to, że on zesłał ludzi, którzy mnie zmienili.<br></p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-56543221795938607372015-01-01T05:28:00.001-08:002015-01-01T05:28:44.661-08:00Devotion<p dir=ltr>Postanowienia noworoczne? Ułożyć sobie życie na nowo. Pozwolić jej odejść. A jak będzie chciała wrócić... ułożyć sobie życie na nowo. Z nią.</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-69135614112940510192014-12-31T05:15:00.001-08:002014-12-31T05:20:58.622-08:00Boże, jak groteskowo<p dir=ltr>Napisałem na instagtamie, że to był dobry rok. I czuję się z tym słodkokwaśno. Pomyślałem sobie, że to był dobry rok. Dwa koncerty Kari. Roześmiałem się i zaraz rozpłakałem. Jak groteskowo. Co się ze mną stało ostatnio? </p>
<p dir=ltr>Nie wiem jak to wszystko się zaczęło... Nieudana próba całkowitego przyznania się do transseksualizmu... </p>
<p dir=ltr>Beztroski czas spędzony z dziewczyną, którą wtedy szczerze kochałem... Prawdopodobnie jeden z najpiękniejszych okresów mojego życia. No i koncert Kari... Wybrnąłem z perkusyjnego doła i postanowiłem w końcu kupić tego cholernego pada. Po roku nauki! Kotłowało się we mnie tyle pozytywnej energii a jednak czegoś mi wciąż brakowało.</p>
<p dir=ltr>Wszystko tak nagle się zmieniło w tę środę popielcową. Odeszła. Jak żyć dalej ze świadomością, że ona już nigdy nie zobaczy piękna otaczającej nas codzienności? Nie wiedziałem. Zacząłem zagłębiać się w teksty z <i>Wounds And Bruises </i>i to był początek wielkiej podróży wgłąb mnie. <i>Nie chcę umrzeć jako dziewczyna.</i></p>
<p dir=ltr>Pakery, bindery i inne trans śmieci. Budowanie nowej tożsamości chociaż wśród kilku bliskich osób. Na tyle mogłem sobie pozwolić. Ciągła zmiana imienia. Wy, którzy byliście przy mnie, nie wiem jak to wytrzymaliście i dziękuję Wam za to bardzo. Tyle się działo. Pogodziłem się z kilkoma rzeczami na raz i stałem się lepszym człowiekiem. Silniejszym.</p>
<p dir=ltr>Gdyby życie było tylko Rolandem Garrosem... w zasadzie wyrzuciłem te 3 dni z tego roku. Nie dochodzi do mnie, że to wydarzyło się właśnie w maju 2014. Gdyby życie było tylko tym krótkim momentem, który gdzieś mi uciekł... Trzy dni to bardzo krótko w skali roku...</p>
<p dir=ltr>Znalazłem Łódź - nową miłość, a w niej zupełnie randomowo nowe imię. Jestem Czarek. Definitywnie. No i koniec wielkiej przygody z ZS2. Jak zaklimatyzuję się w LO skoro przez 9 lat chodziłem do tej samej szkoły...?</p>
<p dir=ltr>Proszę, proszę, kto tu idzie ze mną do klasy... Dawno zapomniane marzenie...</p>
<p dir=ltr>Więc napisałem do niej. <i>Cześć.</i> Odpisała to samo. Chciałem ją tylko poinformować o zmianie płci. Tak bardzo pragnąłem nowej tożsamości... Ale moja odwaga skończyła się na samym powitaniu. Trzeba coś zrobić ze swoim życiem! Całe wakacje przespałem... Zostały trzy tygodnie...</p>
<p dir=ltr>Naprawdę poważnie rozważałem opuszczenie rozpoczęcia roku. Przecież nie mam garnituru... Ale w końcu poszedłem, jakoś. Dzień później byłem już sobą, chłopakiem. Zacząłem budować nową tożsamość. I udało się. Bezproblemowo. A tymczasem... Chłopak przynosił jej jedzenie do szkoły. Postanowiłem zająć się innymi.</p>
<p dir=ltr>No, no, zajmowanie się innym całkiem nieźle mi szło. Wczułem się. Aż powiedziała mi, że się kłócą. Znów poczułem swoją szansę. </p>
<p dir=ltr>No, to wyznałem jej miłość. W dość głupi sposób, ale uważałem, że najlepszy możliwy. A ona zamieszka z nim w kawalerce. Czad. Tylko że... Kilka dni później zerwali. Ogarnęła mnie dziecinna radość. Potem było jeszcze lepiej. Ale bardzo chiałem jednego i to mnie zgubiło. Mieliśmy 'romans', z którego wyszedłem w nadziei na związek. Ta. I gdybym mógł cofnąć czas, trwałbym w tym cudnym romansie. No. Ale znowu nadszedł koncert Kari. I jakimś cudem znalazłem się w garderobie. Pozdrawiam Nowy Tomyśl! Podziękowałem za to jak jej muzyka wpłynęła na moje życie, a ona znowu mnie zaskoczyła... </p>
<p dir=ltr>Wszystko znów się posypało. Zostawiła mnie bez wyjaśnienia, które potem próbowałem odgadnąć. I w końcu je poznałem. I jeśli to czytasz, a ufam, że czasem tu zaglądasz to wiedz, że nikogo nigdy tak nie kochałem, jak Ciebie kocham, dla nikogo tak dobrze nie chciałem jak dla Ciebie chcę... ale mogę się ogarnąć. I przestać być zbawicielem, kiedy go nie potrzebujesz. </p>
<p dir=ltr>I co ja mam myśleć...? Z jednej strony cieszą mnie przemiany a z drugiej więdnę z tęsknoty. Usycham, ale trzymam się tej nadziei, że kiedyś to wszystko się odwróci...</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-83110408299093221662014-12-29T09:32:00.001-08:002014-12-29T11:23:53.684-08:00Are you ok, bro?<p dir=ltr>Obejrzałem <i>Piękny Umysł</i>. Jeden z tych filmów, przy których okazuje się jak bardzo jestem wrażliwy.</p>
<p dir=ltr><i>Oh life is bittersweet</i><br>
<i>Once above and twice underneath</i><br>
<i>It's gonna be all right</i><br>
<i>It won't get you down</i></p>
<p dir=ltr>Za bardzo chciałem, za dobrze chciałem. Na siłę. I to mój błąd, który znowu popełniłem. Ona, której mówiłem co jest jej problemem niedawno go sobie uświadomiła. I zrobiła z tym porządek. A dowiedziałem się tego z jej bloga. A ja wiedziałem wcześniej. I co, przez to wszystko runęło. Bo chciałem uświadomić jej, że miała problem. To samo dzieje się teraz. Naprawdę nie wymyślam dodatkowych próblemów. Kiedy je widzę, mówię o tym. I znowu, znowu się na tym przejchałem. Chyba tylko matki mają przywilej chronienia na siłę tych, których kochają.</p>
<p dir=ltr>Leżę na łóżku i płaczę. Korzystam ze swojej zdolności do szybkiego ogarniania się. I znowu.</p>
<p dir=ltr>No. Więc pójdę znowu obejrzeć jakiś psychologiczny film. Dwa na dzień to wcale nie za dużo. Nie zasnę w nocy, choć najchętniej poszedłbym spać już teraz. Ale nie będę oddwać się kilkunastogodzinnemu snu. It's gonna be all right...</p>
<p dir=ltr><i>And I'm feeling it's okay to stay behind</i><br>
<i>But we're no better</i><br>
<i>At least not today</i><br>
</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-34739754914275328672014-12-27T17:39:00.001-08:002014-12-27T17:39:45.669-08:00After all this time...?<p dir=ltr>Nawet wojownik czasem w dłoniach chowa twarz. Jestem tylko człowiekiem. </p>
<p dir=ltr><i>Nic co ludzkie nie jest mi obce.</i></p>
<p dir=ltr>Dlatego siłą jest przyznanie się do słabości. </p>
<p dir=ltr><i>If healing's from the inside</i><br>
<i>The weak becomes the strong</i></p>
<p dir=ltr>Cierpienie muszę przyjąć takie, jakim jest.<i> </i>I z twarzą w dłoniach nie jestem mniej wojownikiem niż byłem wczoraj. Kiedy umiem się przyznać przed samym sobą, jestem wygranym. Wygranym jest ten, kto godzi się na swój los. Raz odkryłem w sobie wojownika i już zawsze nim będę. </p>
<p dir=ltr><i>Czarek, zawsze szukaj Boga.</i></p>
<p dir=ltr>Będę. </p>
<p dir=ltr><i>Co cię nie zabije, to cię wzmocni.</i></p>
<p dir=ltr>Staje się silniejszy. I tak też mnie widzą. Tylko jak to jest, że niektórych ciężkie doznania tylko ściągają w dół? Nie mam pojęcia. Może trzeba mieć krzyży na plecach naprawdę dużo żeby znaleźć Boga? Tak jak ja miałem w marcu. Udźwignąłem, odnalazłem światło i wróciłem silny jak nigdy przedtem. Czy nie na tym polega sens cierpienia? </p>
<p dir=ltr><i>Lights will guide you home</i><br>
<i>And ignite your bones</i><br>
<i>And I will try to fix you</i></p>
<p dir=ltr>Czasem trzeba naprawić coś, co zepsuli inni. Tylko to chcę zrobić. Lecz widzę jak niszczą dalej. I nie mogę zrobić zupełnie nic bo:</p>
<p dir=ltr><i>Gdy kopniesz w mur, on nie ucierpi, a ty połamiesz palce.</i></p>
<p dir=ltr>Justyna przeczytała mi raz werset z Biblii, którego sens był ten sam. Zamykając się, ranisz ludzi wokół siebie. Ale ja jestem wojownikiem oddanym tej zamkniętej istocie jak Severus Snape. I dlatego cierpię.</p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-14161816329490819752014-12-26T15:39:00.001-08:002014-12-26T15:39:06.782-08:00Jestem wojownikiem<p dir=ltr>'Żebyś się nie rozczarował, Cezary' mówiła Izabela. Ja nie mogę sie rozczarować, myślałem. Świat był u moich stóp. Ja, młody i niski, mentalnie silny, duchowo waleczny mogłem wszystko. Byłem tym, kim wielu chciałoby, żebym był dla nich. Ale kto o tym wiedział? Wiedzieliśmy o tym tylko my. I ciągle nikt o tym nie wie oprócz nas. Tak ze mną jest. Otwieram się dla wybranych. Może trochę randomowo. Ale teraz ta wiedza należy do mnie. To, co nasze spłonęło. Byłem na to gotowy. Wiedziałem, że może to się stać. Mogłem też uciec od losu jak Edyp. Ale wybrałem los. Przyszedł dziesiąty i strawił wszystko. Widzę w tym swoje dwa błędy. Ciekawość i egoizm. Tak, to jest właśnie to co spowodowało ten pożar. Teraz trudno będzie podnieść się ze zgliszczy. Ale czy Eragon tego nie uczynił? Powstał ze zgliszczy wielki wojownik. A ja jestem wojownikiem. Tak, właśnie wpadło mi to do głowy. Jestem wojownikiem. Nie walczę z ludźmi tylko ze złem, które wytworzyli. I wiesz co, Izabelo? Nie rozczarowałem się. Wiem, że myślisz co innego. Byłem gotowy, więc nie mogłem się rozczarować. </p>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-10755960759544536902014-12-07T05:20:00.001-08:002014-12-07T08:09:53.167-08:00Początek<b>9 marca 2014</b><br />
<br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Do 15 30 leżałem dzisiaj w łóżku z tabletem w ręce i oglądałem wywiady na yt. Przeważnie z Kari.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">To jest naprawdę mądra kobieta, szanuję ja nie tylko jako artystkę, ale także jako człowieka. Bo jest bardzo dobrym człowiekiem. I lubię słuchać nie tylko jak opowiada o muzyce (a mówi w niezwykły sposób), ale także o życiu. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">W wielu tych wywiadach powtarzały się słowa, że pisanie piosenek pozwala jej zajrzeć głęboko w siebie, w swoją duszę. Że ona cały czas się zmienia jako człowiek i dlatego zmienia się jej muzyka. Że ciągle przemierza jakieś odcinki z punktu a do bo, z b do c, itd i teraz już jest gdzieś na jakiejś literce i te zmiany powodują, ze ona jest szczęśliwa i spełniona.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Też sprawdzałem jakieś muzyczne nowości, bo w tygodniu jakoś nie miałem ochoty. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Więc musiałem to nadrobić.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Ale wiesz, ja nie chcę o tym.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 9pt; word-wrap: break-word;">Kari była tylko takim motorkiem. </span><span style="font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 9pt;">Az motorkiem. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 9pt;">Mimo, ze nie znam jej, jest dla mnie naprawdę ważną osobą. Moją największą inspiracją itd. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Boże, jak ja ją uwielbiam. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Jej muzyka (i teksty jej męża) pozwalają mi odkryć siebie, stać się lepszym człowiekiem. Pokazywałem Ci ostatnio jeden tekst. Po prostu są w nich ukryte takie życiowe mądrości. Tak jak w tamtym, że jeśli nawet będzie bardzo źle, zawsze znajdzie się ktoś kto ci pomoże, uleczy rany i siniaki dotykiem swojej ręki.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Ale w sumie nie do tego zmierzam.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Jako, ze Kari jest dla mnie takim motorem do rozważań, myślałem bardzo dużo. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Myślałem nad tym, co sprawia mi radość.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Najważniejsze, do czego dzisiaj doszedłem, to że nie chcę być sędzią. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">I w zasadzie to jest to sedno, że nie chcę być tym cholernym sędzią.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span><b>
29 marca 2014</b><br />
<br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;">Czytam tę książkę i nachodzą mnie różne refleksje. Chciałbym się podzielić.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;">Well, nie wiem od czego zacząć...</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;">Jak wyglądało moje dzieciństwo? Miałem dobrze. Mama i tata kupowali mi takie zabawki, jakie chciałem. Żołnierzyki, samochody, lego i -moje ulubione- Action Man! Jezu, miałem tego od chuja pana. Chętnie bym się teraz pobawił. W pierwszych latach życia nie wiedziałem. Mieszkaliśmy w lesie, a ja za dużo z tego okresu nie pamiętam. Potem przeprowadziliśmy się na Gładyszewo. Tez za dużo nie pamiętam. Dopiero kiedy przeprowadziliśmy się na Zieloną (miałem 6 lat), poznałem inne dzieci. Przedstawiałem się jako chłopak o imieniu Kudłaty.</span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;"> Normalnie grałem z chłopakami w nogę, nie rozumiałem, jak dziewczyny mogą się bawić, jak się bawią. Nuda. Noga to jest prawdziwą zabawa! Mama nawet kupiła mi trochę piłkarskich koszulek. Ale to później. Musiałem chodzić w tych wszystkich babskich ciuchach. Takie okropne spodnie z falbankami. Nienawidziłem ich. No i jeszcze dostawałem od przeróżnych cioć jakieś różowe rzeczy i musiałem nosić. Ale tylko w gości, nie na podwórko. Płakałem, kiedy miałem to założyć. Przecież to okropne, niemęskie. Zawsze podobały mi się wyjściowe stroje kolegów z przedszkola. I sam poprosiłem mamę o garnitur. Pokiwała przecząco głową. Raz w życiu zostałem zmuszony do włożenia spódnicy - po komunii. Płakałem! Okropnie płakałem. Dlaczego spódnica, skoro chłopaki mają takie fajne garnitury? W końcu udało mi się wybłagać u mamy te koszulki piłkarskie. To było w 3 lub 4 klasie. Latałem w tym po podwórku, ale mama nie pozwalała mi chodzić w tym do szkoły. A ja tak zazdrościłem, kiedy widziałem kolegów w koszulkach piłkarskich... Potem zacząłem ubierać się na męskim, to było w 5 klasie. Ale pewnego dnia, mama tego nie powiedziała, ale po prostu zaciągnęła mnie na damski dział i koniec. Ach, i długie włosy miałem tylko dlatego, że byłem metalem, a faceci metale mają długie włosy. Wszystko wzorowałem na facetach. I nadal to robię. Ja jestem facetem, byłem nim zawsze. No, i od tego momentu musiałem łazić na ten damski dział... Męka, męka za każdym razem, kiedy idziemy do sklepu. Tak jak wczoraj Ci relacjonowałem. I zawsze tęskne spojrzenie na męski dział. </span><span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;">Ach, pominąłem najlepsze! Kiedyś wszystko się wydało na podwórku, ze nie jestem Kudłatym. Zyskałem status obojniaka, babochłopa itd.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;">Kiedyś właśnie oglądałem wywiad z Anią Grodzką. Mówiła, że jako dziecko jesteśmy bardzo naturalni w tym, kim jesteśmy. Ze dopiero z czasem łykamy te wszystkie wzorce, role i przepisy. I rzeczywiście tak było. Zepchnąłem tego Kudłatego z balkonu - było mi łatwiej powiedzieć sobie, ze jestem lesbijką.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: arial, verdana, helvetica; font-size: 12px;"><br /></span><b>
1 kwietnia 2014</b><br />
<br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Ja nie jestem antykatolikiem! Może rzeczywiście kiedyś byłem, ale zmieniłem podejście. Religia jest w porządku. Podziwiam Kari. Przed koncertami się modli i dziękuje Bogu za wsparcie.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Reakcja osoby, która mnie swego czasu wysłuchiwała: "I dzięki niej wracasz na ścieżkę pana?" Atak.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span><b>
7 grudnia 2014</b><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;">Dziś nie napiszę tego jej. Dziś napiszę to tu. Jestem z siebie dumny. Dziś jestem mężczyzną. Najbogatszym jakim byłem do tej pory. W przeżycia.</span><br />
<span style="background-color: #f8f8f8; font-family: 'MS Shell Dlg 2'; font-size: 12px;"><br /></span>
<br />
<div>
</div>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-90023691894128753652014-12-06T14:41:00.001-08:002014-12-06T14:41:20.071-08:00Dziesięć<div style="text-align: justify;">
Był taki czas, luty tego roku. Tęsknota, wielka, krótka miłość, przytłaczająca zaduma, a z tego wszystkiego wyrwał mnie koncert Kari. I potem dalej wielka, krótka miłość zduszona przez nią najszybciej jak mogła. Chwilowa utrata sensu aż w końcu nastał marzec. Grałem w Pod Tytułem z barmanami w darta, piłem hektolitry herbaty, a dzień później siedziałem w Śródmiejskiej, odwiedziłem piekarnię, herbaciarnie a na koniec Empik. Czułem się wspaniale. Cisza przed burzą. Wszystko runęło piątego marca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Listopad tego roku. Wielka, krótka miłość. To zawsze ja dostaję po dupie. To zawsze ja jestem tym, który kocha i nie dostaje niczego w odpowiedzi. Z tego wszystkiego wyrwał mnie koncert Kari. Dwa tygodnie po nim znów straciłem sens. Początek grudnia i czuję się trochę lepiej. Pytanie, co się stanie teraz? 10 lutego zaczęła się krótka, wielka miłość. 10 marca był pogrzeb. Wszystko kreci się wokół tej cholernej dziesiątki. Co stanie się dziesiątego grudnia? Czy stanie się w ogóle, skoro odkryłem tę zależność? Nie wierzę w zabobony, wierzę w dobro. Dziesięć jest zawsze nowym rozdziałem. Zostały cztery dni.</div>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5060394900624911778.post-61559539186575255212014-12-05T14:30:00.001-08:002014-12-06T06:22:07.108-08:00Pokłosie<div style="text-align: justify;">
Ok. Założyłem tego bloga dość spontanicznie dwie minuty temu, bo chcę wylać gdzieś całe zło, które we mnie siedzi. Niepokój, lęki. Chcę się czymś podzielić, obnażyć. Taki już jestem, że będę tak robić.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziałem bezmyślnie przed laptopem, gdy przed oczami mignął mi kadr z filmu "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego. "O, oglądasz Pokłosie!", zatrzasnąłem laptopa i przyłączyłem się do mamy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwszy raz film obejrzałem w marcu, jeszcze przed Wielką Wewnętrzną Przemianą. Od dawna siedzę w tematyce Żydów, zaginionych macew, pogromów i ogólnie całego zła, które dotknęło ten naród w czasie drugiej wojny. Mój pierwszy raz z tym filmem był formalnym potwierdzeniem mojej wiedzy. W zasadzie od połowy nie musiałem oglądać, bo wiedziałem co się stanie. "Pokłosie" nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, bo już doskonale znałem schemat prześladowań Żydów na wsi polskiej. Nic nowego się nie pojawiło. Tak bardzo innym człowiekiem jestem teraz niż byłem wtedy, 15 marca. Dziś film totalnie mnie przygniótł, po obejrzeniu bez sensu tłukłem się po mieszkaniu i nie mogłem wydobyć z siebie ani słowa. Mama nieszczególnie poruszona poszła się myć. A ja nie wiem, co mnie dziś tknęło. Dobrze znam temat. Wiem niemalże wszystko. Dziś dotarła do mnie cała esencja zła. Bez podziału na Żydów, Polaków czy Niemców. Dziś dotknął mnie brak człowieczeństwa. Dziś historia nie była ważna. Tak bardzo innym jestem człowiekiem 5 grudnia. Pozwoliłem aby wiedza o całym źle dokonanym na Żydach stała się codziennością. Nad człowieczeństwo postawiłem fakty historyczne. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodziłem po niemieckich nagrobkach. Szedłem tą drogą dwa lata temu. Wiedziałem, że nie może tak być. Ale zupełnie nie wiedziałem co zrobić. Tyle pomysłów, żaden trafiony. Dziś jestem zupełnie inny. Dziś nie pozwolę by jakakolwiek stopa stanęła na jakimkolwiek nagrobku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
W tym roku, w marcu poznałem czym jest śmierć. Poznałem jej smak. Poznałem piękno świata. I nigdy nie pozwoliłbym by teraz ktoś odebrał mi moje człowieczeństwo. Jestem człowiekiem i nie pozwolę zrobić z siebie jego karykatury. Jestem człowiekiem i przysięgam, że już zawsze nim będę.</div>
</div>
Cezary Oliwier Junowskihttp://www.blogger.com/profile/05794815953869167838noreply@blogger.com0